Władysławowo przed sezonem... | Marine Ladies - blog beauty i lifestyle

Władysławowo przed sezonem...

Udostępnij ten post


Władysławowo to miasto turystyczne ma swój własny urok. Mieszkając tutaj, przyzwyczaiłam się do tego wszystkiego, przez całe życie. Do tego, że mam pod nosem Morze Bałtyckie i Zatokę Pucką. Do tego, że moje rejony są tak zalesione, świeże i mnóstwo tu jodu. Zawsze się dziwiłam, dlaczego tutaj, co roku jest tyle ludzi. Kiedyś już pisałam post o Władysławowie — ale latem. Możecie go przeczytać tutaj.

Wiele osób zastanawia się, jak wygląda Władysławowo poza sezonem. Szczerze powiedziawszy nie dzieje się tutaj zupełnie nic, wszystko, co widzicie latem — tę masę budek z kebabami i fast-foodami, te bary, sklepy z zabawkami, stoiska różnej maści po prostu poza sezonem nie istnieją, są rozbierane lub zamykane, by za rok znów cieszyć turystów.

Wszystko tak naprawdę zaczyna się na weekend majowy, po czym zaczynają przyjeżdżać kolonie, emeryci, pary z dziećmi. Teraz w czerwcu już jest sporo, ale jeszcze nie tyle ile w sezonie. Za miesiąc nie będzie można przejść na ulicy — i to wcale nie są żarty. Po prostu jest taki zgiełk, że trudno rano wyjść po chleb do sklepu. Miejscowi o plaży latem mogą zapomnieć, bo turyści od 7 rano do 22 wieczorem na niej koczują.

Idąc z mężem i Kariną na spacer po porcie, napajaliśmy się spokojem, jaki panował, było słychać lekki szum morza, fale bujały się lekko i płynnie. To bardzo uspokajające. Mogliśmy w spokoju docenić piękno Władysławowa, idąc wzdłuż portu.

Nie wiem, dlaczego, ale zawsze lubiłam ten zapach — morza, połączonego z zapachem ryb. Zawsze uspokajał mnie dźwięk fal odbijających się o falochron, lekki wiatr otulający twarz. Nie było słychać tłumu ludzi, barów, muzyki, koncertów, zabawek i lunaparku. Po prostu...




















Byliście kiedyś we Władysławowie? A może planujecie przyjechać?