Co powinna robić blogerka... | Marine Ladies - blog beauty i lifestyle

Co powinna robić blogerka...

Udostępnij ten post


Nie raz spotykam się z takimi komentarzami czy wiadomościami, w których ludzie narzucają blogerkom, co i jak POWINNY robić. Zastanawia mnie to, czemu niektórzy ludzie myślą, że jak dana osoba jest blogerką, to coś powinna lub nie powinna robić, mówić, pisać, czy też pokazywać. Są też takie osoby, które twierdzą, że blogerka MUSI....

Szczerze dziwi mnie impotencja intelektualna u niektórych użytkowników facebooka (i nie tylko tam). Nie raz sama dostaję, a w zasadzie kilka razy dziennie wiadomości np.:

„Mój synek/córeczka choruje na xxx, potrzebna jest operacja warta xxx. Jako blogerka powinnaś mi pomóc i to nagłośnić, masz większy zasięg, proszę też o wystawienie przedmiotu na aukcję i zachęcenie czytelniczek do kupna".


 A to tylko jeden przykład. Jak wiecie, ja wspieram różne akcje charytatywne, z chęcią dokładam jakiś swój grosz, aby pomóc innym, ale na Boga, kurczę. Nie jestem osobą, która tylko ze względów, że jestem blogerką może być w ten sposób wykorzystywana. Ja kochani nie POWINNAM, a jedynie MOGĘ, czy zechcę i czy będę mogła, zależy od zasobu mojego portfela, także fanty na aukcje same się nie wyczarują, bo „Jestem blogerką, mam osobny pokój na gratisy i fanty". Poza tym ja nic nie tworzę, nie dziergam, nie szyję. Przepraszam, nie kręci mnie to, nie mam cierpliwości, nie mam talentu i czasu na to wszystko. A swojego telefonu na aukcję nie wystawię.

Następna kwestia to zapraszanie do znajomych, by później nie zamienić ze mną choćby słowa, ale za to po to, by wysyłać linki z prośbami o zagłosowanie, w co rusz innym konkursie, dziennie, kilka razy i każde w innym.
Kurczę, skoro nie powiedziałaś/eś mi nawet głupiego CZEŚĆ, to nie wysyłaj mi takich zaproszeń, bo oczywistym faktem jest to, że po prostu oleję Twoją wiadomość i NIE ZAGŁOSUJĘ, bo nie muszę. Były też prośby „udostępnisz u siebie na fanpage? Żebym zdobyła więcej głosów?”
NIE! Z wyżej wymienionych powodów.

Kolejna sprawa, która mnie uderzyła, to oczekiwanie czytelnika wypowiedzi na dany temat u blogera. Wybucha afera rajstopowa, nocnikowa, gówniana, górnicza i cuda nie widy. Można by wymieniać bez liku. Ludzie oczekują, czasem nawet nakłaniają, aby bloger się na ten temat wypowiedział w poście. Nie, bloger nie POWINIEN się wypowiedzieć, tylko jeżeli CHCE to zrobić, to zrobi. Proste i logiczne.
Nie będę wypowiadać się na temat, który mnie nie interesuje, co mnie nie dotyka osobiście. Wypowiadam się, gdy mam wewnętrzną potrzebę podzielić się z Wami moimi odczuciami, gdy mam swoje własne zdanie wyrobione na dany temat, a nie kreowane plotkami i domysłami.

Następne to to, jak blogerka POWINNA wyglądać, nie wiem, dlaczego przyjęły się standardy wychudzonego i smutnego od wiecznych diet wieszaka, bez krągłości. Osobiście nie lubię patrzeć na kogoś, kto jest obustronnie płaski, bo ani te ubrania dobrze nie wyglądają, ani też raczej nie budzą we mnie „O matko, ale ma figurę! Jakbym była facetem...". Takich goniących za rozmiarem XXS jest coraz więcej, ba są nawet odpowiednie osoby, które szkalują blogerki modowe NATURALNYCH kształtów, kobiecych kształtów. Idąc tym tropem, co druga Polka, w tym ja, nie może wcale pokazywać się publicznie, bo ma na przykład rozmiar 36-38.
Szczerze? Wole popatrzeć na piękną kształtną i normalną kobietę w fajnej stylówce, która prezentuje jakiś trendy, czy nowe ciuchy (whatever!), niż na takiego wieszaka, którego oczy błagają o porcję frytek, czy schabowego. Serio. Te chore wjazdy hejterów są dla mnie co najmniej poniżej dna społecznego, gdy widzę na niektórych blogach uczepienie się „boczka”, którego ja tam de facto nie widzę, ale takich przykładów można wiele wymienić.

Jestem blogerką, ale też osobą cywilną, która wie co MOŻE, ale nic nie MUSI i POWINNA. To nie zmienia faktu, że nie czytam takich postów, jak wyżej opisałam. Czytam, nawet komentuję z mojego punktu widzenia, czasem nawet i udostępniam. Chodzi o to, że nie czuję się na tyle poruszona pewnymi tematami i natchniona, aby móc się odpowiednio wypowiedzieć i się z Wami tym podzielić.

Ja szanuję Wasze poglądy — Wy moje i innych blogerek, a świat będzie piękniejszy. Proszę Was, nie zapraszajcie mnie do znajomych, jeżeli nie macie zamiaru zamienić ze mną zdania, a jedynie wysyłać linki do konkursów z prośbą o „kliknięcie”, będę takie osoby blokować.
Uszanujcie też kształty blogerek, one są tylko zwykłymi kobietami, nie są robotami. Wieszaki wyszły z mody, ale oczywiście Polska daleko, daleko. Kiedyś pełne kształty były ikoną seksapilu, dobrej kandydatki na żonę, a dziś jest nią wieszak. Spytajcie facetów, czy wolą złapać za ładną pupę, czy za kości.

Pozdrawiam.