Od jakiegoś czasu zaczęłam interesować się światem paznokci, więc co chwilę odkrywam coś nowego. A to Anka mi coś podeśle do obejrzenia albo gdzieś mi coś mignie na tablicy. A skoro zaczynać przygodę, to znaczy również próbować.
Zanim doczytałam etykietkę, pomyślałam sobie, że jest to odżywka. Oj ja naiwna, a to lakier do Frenczu jest. Jako, żem jest kompletny laik i w paseczki białe się nie bawię, używałam tego lakieru po prostu jako bazowego, lub ot tak-solo, by mieć coś na paznokciach i je odrobinkę wzmocnić.
Na etykietce pod lakierem znalazłam informację, że jest to dokładnie: "Hipoalergiczny trwały lakier do paznokci, przepuszczający powietrze. 10g".
Butelka jest dość solidna, ciężka i mocna. Gorzej z plastikową nakrętką, ale trzyma i nic się nie wylewa, więc jest okej. Dla takiej fajtłapy, która wszystko z rąk upuścić musi, jest w sam raz, bo ani się to nie zbiło, ani nawet nie obrysowało.
Do rzeczy. Otwierając butelkę musisz być przygotowana na wielki smród, tak wali, jak lakiery, które pamiętam z czasów dzieciństwa, mniemam, że tej samej firmy. Odór jest okrutny, mocny i wchodzący w nos-ale pracuję (szkolę znaczy się) teraz przy akrylu, więc osobiście już mi to nie przeszkadza. Jeżeli Ty nie jesteś przyzwyczajona-zapach Cię powali.
Pędzelek jest duży-bez problemu zakrywa całą powierzchnię moich łopat, zwanymi paznokciami. Trzeba przyznać, że bardzo szybko schnie i daje bardzo naturalny efekt i śliczny połysk. Jest lekko mleczny, więc jeżeli chcesz użyć go jako top na inny lakier-licz się z tym, że go troszkę "zmleczysz/zamglisz".
Ogólnie jestem nawet zadowolona, trzyma się przez jakiś tydzień bez szwanku, utwardza płytkę. Nie powiem Ci czy przepuszcza powietrze, bo jest to praktycznie nierealne, by sprawdzić. Nie uczulił mnie, ale mnie rzadko jaki lakier do paznokci uczula, chyba jeszcze nie miałam takiego przypadku (a jestem straszliwie wrażliwa na inne produkty).
Trudno jest cokolwiek więcej napisać o mlecznym lakierze przeznaczonym do Frencz'a, nie wypowiadam się też za całą serię lakierów, bo niestety nie mam porównania. Czy polecam? Tak, bo czemu by nie.