Tym razem napiszę Wam o kolejnej już na moim blogu szmince w płynie Pro Melts firmy Freedom Makeup, a jest to odcień "UP". Wcześniej pisałam o Wanted, oraz Smooth. Czy ta jest tak samo dobra jak jej siostry?
Zdecydowałam się na ten odcień, ponieważ mam mało takich nudziaków w swojej kolekcji, a warto mieć, chociażby z tego względu, że maluję nie tylko siebie i nigdy nie wiadomo co się może przydać do danej sytuacji/makijażu.
Buteleczka jest wykonana z solidnego plastiku, a na niej znajdziemy logo firmy oraz serię produktu, czyli "Pro Melts". Z drugiej strony jest naklejka z nazwą koloru
Aplikator jest typowy, jak w błyszczykach, dzięki czemu osobiście mi lepiej i dokładniej się ją aplikuje. Gąbeczka aplikatora jest mięciutka i delikatnie, lecz dokładnie sunie po ustach.
Mam małe usta więc nie przeszkadza mi ilość wydobywanego produktu na aplikator, ale osobom z dużymi ustami może to przeszkadzać, wtedy trzeba kilka razy sięgać do opakowania.
Jest to piękny pudrowy, zgaszony róż o dobrej pigmentacji, jednakże nie powala swoją intensywnością jak jej poprzedniczki, które mam w kolekcji (na swatch'u przebijają się moje włosy na ręce! :) ).
Mogę stwierdzić jednak, że jest bardzo fajnym i płynnym zamiennikiem szminki MAC "Pink Plaid", którą posiadam - a razem stanowią bardzo zgrany duet.
Co trzeba dodać, to to, że gdy nałożymy jedną warstwę, mamy lekki półmat zachowujący się jak szminka, a gdy dwie warstwy - otrzymujemy intensywny kolor i połysk.
Szminka jest dość trwała, jednakże nie przetrzymuje jedzenia, próbę picia przetrzymuje o ile ktoś maniakalnie nie muska ustami. Jako płynna pomadka oczywiście pozostawia ślad.
Polecam pić ze słomki, a wtedy nie drgnie.
Schodzi dosyć równomiernie, gdy zostaje otoczka, palcem rozmasowuję po ustach i wtedy się równa koloryt i schodzi już później równo (albo po prostu ją dokładam jak mam pod ręką).
Za cenę 15zł warto zainwestować w tego ślicznego, pudrowo różowego nudziaka.