Makeup Revolution, Lipstick "Crime"
Udostępnij ten post
Jakiś czas temu wygrałam w konkursie u Makijaż na każdą kieszeń szminkę MUR jako wyróżnioną dodatkową odpowiedź. Dziś chciałabym się z Wami podzielić moją skromną opinią o niej. Przepraszam od razu za jakość zdjęć szminki, ale fotografowałam ją zaraz po otrzymaniu, jak jeszcze nie posiadałam aparatu, więc zdjęcia telefonem, ale na ustach już lepsza jakość.
Opakowanie szminek z tej serii są dość bazarowate (mam też kilka innych odcieni), ale nie będę się zbytnio czepiać tego w szmince za 5zł. Chroni szminkę jak powinno, a jak spadnie to się nie rozlatuje na części pierwsze, więc jest dobrze jak za tą cenę.
Sama formuła szminki jest kremowa i delikatnie sunie po ustach lekko je nawilżając. Nie zaznacza suchych skórek. Pigment jest dobrej jakości i o dziwo wgryza się w usta.
Utrzymuje się na ustach około 1,5 - 2h, w zależności od tego czy w tym czasie coś zjadamy, czy pijemy. Schodzi równomiernie, nie pozostawiając otoczki, ale zostawia delikatny, jak już wspomniałam 'wgryziony' pigment na ustach.
Z początku jednak myślałam, że będzie to szminka bardziej idąca w kolorze papieskiego fioletu, bo tak zapowiadała się, gdy przeglądałam ją na internecie. W sztyfcie na żywo wygląda ciemniej niż na fotach, natomiast zdjęcie na ustach jest idealnie odwzorowane. Jest bardzo ładnym zimnym odcieniem fuksji. Czyli taka, jaką lubię.
Czy ją polecam?
Tak. Jest bardzo fajna i jak za tą cenę, otrzymujemy dobrej jakości szminkę. Nie ma tutaj ryzyka załamania się, bo portfel nie ucierpi jeżeli kolor nie przypadnie Ci do gustu. Ja takie lubię więc dla mnie jest warta zakupu.