Nanshy - Conceal Perfector P01 & Blending Sponge | Marine Ladies - blog beauty i lifestyle

Nanshy - Conceal Perfector P01 & Blending Sponge

Udostępnij ten post


O firmie Nanshy stało się głośno, coraz częściej oczom ukazuje się ta firma. Czy to w reklamach na stronach internetowych, czy to na blogach, a o „Wall'u” na Facebooku już nie mówiąc. Czy zasłużenie otrzymują swój rozgłos? Jesteście ciekawi, co ja mam do powiedzenia?
Od jakiegoś czasu testuję akcesoria do makijażu tejże wspomnianej firmy, dokładniej pędzel i gąbkę. Myślę, że po tym czasie mogę już wydać swoją opinię na ich temat. Jeżeli jesteście ciekawe mojej opinii, to czytajcie dalej.


Zacznijmy od pędzla. Jest to pędzel z serii „Pearlscent” w wersji „white”, przeznaczony do korektora, bronzera czy rozświetlacza z numerem P01 - sama konturuję nim twarz, nie lubię tak dużych i puchatych pędzli do korektorów, więc zajmę się opisywaniem, jak radzi sobie w tej kwestii.

Pędzel ma włosie syntetyczne (pędzle Nanshy wspierają działania przeciwko przemocy wobec zwierząt - Cruelty Free International). Jest bardzo miękkie i bardzo zbliżone dotykiem do włosia naturalnego. Bardzo delikatny, nie kłuje w twarz i lekko sunie po policzkach pozostawiając bardzo naturalny efekt.


Bardzo puchaty, zbity, a włoski mocno przytwierdzone do skuwki. Nie zdarzyło mi się jeszcze, aby wypadł jakikolwiek włosek. Kształt włosia przypomina jajeczko. Skuwka jest srebrna — niklowana, posiada grawer w postaci loga.
Trzonek jest gruby i solidny — dobrze leży w dłoni łatwo się nim posługuje. Wykonany został z naturalnego drewna i pomalowany na kolor białej perły. Na trzonku znajdziemy logo firmy oraz nazwę i numer pędzla. Napisy się mi jeszcze nie starły, a przy tej intensywności używania oraz mycia już powinny być ślady, więc za to duży plus.



Krótko podsumowując — jestem bardzo zadowolona z użytkowania tego pędzla, świetnie nadaje się do konturowania bronzerem i rozświetlania twarzy, pozostawia na skórze naturalne mgiełki i idealnie blenduje kosmetyki. Łatwo się go czyści i nie traci swojego kształtu. Jest idealny nawet dla alergików ze względu na syntetyczne włosie. Idealnie też sprawdza się podczas nakładania mineralnych kosmetyków.

Cena: około 49,00 zł i można go kupić m.in. na ladymakeup.pl i housebeauty.pl


Kolejnym „ułatwiaczem” robienia makijażu jest Marvel 4 in 1 Beauty Sponge. Zawsze chciałam spróbować gąbeczek, ale bardzo sceptycznie do nich podchodziłam. Gąbeczka przeznaczona jest do produktów w płynie i kremie. Przed jej użyciem należy ją zwilżyć, aby nie wchłaniała z dużo produktu „w siebie".

Jej kształt jak widzicie, przypomina jajeczko z szerszym dołem i ścięta skośnie górą oraz ma — tak jak ja to nazywam „talię”, czyli lekko ściśnięta na środku. Jest bardzo mięciutka i zbita. Nie posiada typowo gąbkowych wypustek. Nie posiada lateksu, więc jest delikatna nawet dla delikatnej skóry.

Z początku ciężko mi się z nią pracowało, nie umiałam się z nią porozumieć i znaleźć wspólnego „języka". W końcu po wielu próbach idealnie wpasowała mi się do zakrywania korektorem takich miejsc jak np.: płatki i zagłębienia nosa, drobne defekty twarzy oraz okolice ust. Niestety z podkładem się nadal z nią nie dogaduję. Nie potrafię się w tej kwestii porozumieć z innym narzędziem niż flat top.

Nie pozostawia nieestetycznych smug, efekt, który pozostawia, to delikatne krycie i bardzo naturalny wygląd. Niestety po jakimś czasie pękła mi odrobinkę w kilku miejscach, ale nieznacząco i nadal można się nią posługiwać. Jest łatwa w czyszczeniu, wbrew pozorom i jak na razie nie straciła swojego koloru.

Cena: około 27,00 zł i można ją kupić m.in. na ladymakeup.pl i housebeauty.pl