Karaja CC (Color Correction) nr.3 | Marine Ladies - blog beauty i lifestyle

Karaja CC (Color Correction) nr.3

Udostępnij ten post


O firmie Karaja stało się w blogosferze ostatnio głośno, więc i ja powiem swoje pięć groszy na ten temat. W ręce trafił mi krem CC i to o nim Wam opowiem. Czy się sprawdził? A może trafi do bubli? Czytajcie dalej...



Zacznę od początku, czyli od opakowania. Jak widzicie, jest to tubka, można ją ścisnąć — nie jest ani za twarda, ani za miękka. Opakowanie jest zakręcane i słychać charakterystyczny „klik” - dzięki temu jest pewność, że się nie otworzy i nie wyleje.


Konsystencja jest dość płynna, powiedziałabym, że nawet bardzo — na czym ucierpiało lekko krycie i pigmentacja, takie mam wrażenie.

Testowałam ten CC krem w różnych warunkach. Gdy był gorąc, gdy było chłodno i deszczowo i w zimnym (tak w zimnym — nie pytajcie, jak to zrobiłam). Chciałam po prostu nie zakłamać testów ze względu na to, że za oknem lato i prawie każde podkłady tudzież kremy się na mnie warzą.


I tak było w tym przypadku. O ile w deszczowy dzień lub chłodniejszy egzamin zdał śpiewająco, pięknie się wtopił w skórę, wyglądało to bardzo naturalnie, tak jakbym nie miała nic na twarzy — o tyle w upale po prostu mi się zwarzył i wyglądał bardzo nieestetycznie.

Trzeba mu przyznać, że jest bardzo lekki i nie czuć go na twarzy, ale niestety z większymi plamami, tudzież problemami sobie nie radzi. Co zobaczycie na zdjęciu „przed i po".


Muszę zaznaczyć, że ładnie matowi skórę, co ja z moją mieszaną cerą bardzo chwalę — ale też nadaje jej zdrowy wygląd i ujednolica kolor (Podobno jest rozświetlający, lecz ja żadnych drobinek rozświetlających moją twarz nie zauważyłam). Niestety jednak jak już pisałam, z bardziej widocznymi zmianami sobie nie radzi — nie chodzi mi tutaj o wypryski, bo od tego są korektory i kamuflaże, lecz o bardziej zaczerwienione punkty.


Jak dla mnie produkt fajny, jeżeli ktoś oczekuje lżejszego krycia i delikatnego zrównania kolorytu cery. Nie nadaje się na lato dla mnie, ponieważ po prostu mi się warzy, ale dobry będzie na wczesnojesienne dni.

Jeżeli chodzi o zapach to pachnie mocno pudrowo, powiedziałabym wręcz, że tak jak pachniały niegdyś babcine kosmetyki. Dla mnie nie jest to brzydki zapach, ale innym może przeszkadzać.

Niestety uważam, że jest niewart swojej ceny 79,00 zł, ponieważ za niższą cenę mam sprawdzony i lepiej kryjący krem CC.