Jakiś czas temu testowałam dla Caretero krzesełko do karmienia „POP”.
Współpracę nawiązałam dzięki programowi TESTERO, wybrano mnie na testerkę. Jako że poprzednia współpraca przebiegała w miłej atmosferze i bezproblemowo, a firma była zadowolona z mojej „pracy”, dostałam kolejną propozycję przetestowania produktów i akcesoriów dziecięcych.
Wybrałam rowerek trójkołowy DERBY, który po opisie uwiódł mnie. Jako że rowerek planuję kupić od jakiegoś czasu, na rzecz porzucenia całkowicie wózka, którego Karina używa już sporadycznie, a dla mnie stał się uciążliwy — postawiłam właśnie na rowerek, który może jej posłużyć jakiś czas.
Oczywiście inżynier zamieszania, musiał nadzorować odpakowywanie.
Szczerze powiedziawszy, instrukcja obsługi jest strasznie okrojona, więc mąż składał rowerek dzięki wrodzonej, męskiej mocy „wiem jak to zrobić” - po ludzku mówiąc, na czuja. A ja, jako że jestem kobietą, musiałam wtrącać swoje trzy grosze, więc składaliśmy rowerek przez godzinę.
Karina musiała sprawdzać, czy oby tata dobrze dokręcał śruby, podawała części rowerka i czynnie uczestniczyła w każdym etapie składania. Na szczęście, wszystko przebiegło sprawnie. Do zestawu, co bardzo mile mnie zaskoczyło, dołączone zostały także, pomocne przy tym „narzędzia”, tj. śrubokręt oraz klucz. Nie, żebym w domu nie miała, ale po prostu bardzo fajnie to wykombinowali, jeżeli ktoś by się w taki zaopatrzył podczas podróży.
A o to, efekt finalny, jak widzicie, pierwsze wrażenie jest pozytywne, mam nadzieję, że przed te trzy tygodnie będzie sprawował się dobrze, a ma ciężkie zadanie, na naszych wiejskich dróżkach, prowadzących na nasze, ulubione wiatraki.









