Witajcie ! Chciałabym Wam dziś przedstawić szminkę, którą mam zaledwie kilka dni, a już mnie urzekła. Napiszę Wam niedługo w innym poście, także ciekawostkę, którą odkryłam, a na pewno nie każdy o tym wie. Śmiem nawet twierdzić, że więcej jest takich, którzy nie wiedzą. Zapraszam do czytania dalej.
Szminka w płynie — bo o tym dziś będę pisać, jest zamknięta w opakowaniu od „błyszczyku".
Jest pociągłe, smukłe, szata graficzna ograniczona, do minimum. Czarna zakrętka, do której przymocowano pędzelek.
Pędzelek jest delikatny, równomiernie rozprowadza produkt po ustach. Ma typową wielkość jak błyszczyk.
Kolor przekłamał mi aparat, ale uwierzcie na słowo, że jest piękną czerwienią. Wiem, to do mnie nie podobne, powinna być fuksja, róże, czy fiolety. Wiem. Trzeba mieć różne kolory, nie do wszystkiego pasują moje ukochane odcienie.
Szminka rozkochała mnie w sobie od pierwszego swatcha, po raz kolejny marka Balala mnie nie zawiodła. Kolor jest intensywny, mocny już po pierwszym machnięciu pędzelkiem.
Kolor klasyfikowałabym jako Rodopsyna (czerwień wzrokowa). Piękna, gęsta czerwień.
Efekt, który możemy uzyskać, jest porównywalny z farbkami do ust lub gęstych szminek typu TINT.
Pięknie pokrywa usta, nie zostawiając niedomalowanych załamań.
Pięknie pokrywa usta, nie zostawiając niedomalowanych załamań.
Pokochałam ją bez reszty i jestem pewna, że będzie bardzo często używana. Jeżeli chcecie pięknej, czerwone, intensywnej czerwieni, to ta jest dla Was.
Jak wiadomo, szminki w płynie mają to do siebie, że muszą wyschnąć, aby się nie „rozmyć” i tak jest też tutaj, schnie około 3-5 minut. Gdy już wyschnie, jest prawie niezniszczalna, schodzi równomiernie, ale nie do końca, gdy warstwa szminki zejdzie z ust, pozostanie nam na ustach kolor. Uwierzcie mi, ciężko się jej pozbyć.
Trwałość to około 4 godzin (warstwa szminki).