Emolliere - krem barierowy | Marine Ladies - blog beauty i lifestyle

Emolliere - krem barierowy

Udostępnij ten post


   Jakiś czas temu pisałam Wam w poście, że cierpię na dermografizm. Choroba ta nie jest zaraźliwa ani nic z tych rzeczy. Jest to choroba alergiczna i ujawnia się na przykład wskutek otarcia ciała, bądź ucisku. Gdy tylko ugryzie mnie jakiś owad bądź metka od ubrania podrażni skórę, zaczyna się istny koszmar na całym ciele.
Jest to po prostu nie do zniesienia. Uczucie jakby paliła się skóra i w międzyczasie kąsały komary. Gdy mam taki atak szybko idę pod zimny prysznic, ale to daje marny skutek i na chwilę. Podczas takiego napadu na ciele pojawiają się różnego rodzaju pasy, które są wypukłe. Trwa to około godziny.

Gdy pojawiła się okazja wypróbowania produktów firmy Emolliere, szybko się zgłosiłam do testów i wybrano mnie. W sumie bardziej miałam nadzieję, że otrzymam coś dla dzieci, bo i one są strasznymi alergikami. Ja tam sobie pocierpieć mogę.

Po miesiącu oczekiwania na paczkę doszła ona kompletnie poniszczona, pognieciona i wyglądała, jakby ktoś ją przeżuł i wypluł, a kartonik od kremu w stanie takim, że nie nadawał się już do niczego.
Wyglądało to tak, jakby ktoś odpadki z magazynu wrzucił sobie do koperty niechlujnie i wysłał.

Od razu firma uzyskała u mnie wielki minus niestety.

Następnie każda wybrana osoba dostawała paczki w różnych odstępach czasowych, inne kosmetyki, inne pojemności, próbki. Coś tu jest nie halo. Ja rozumiem, że każdy ma inne potrzeby, inne schorzenia, choroby, ale na miłość Boską... jedna dostała 400 ml, inna tylko próbki... a co dostałam ja?

Krem barierotwórczy 40 ml i kilka próbek (z których recenzji nie będzie) - jest to pojemność pełnowymiarowa, ale za przeproszeniem ja nie jestem w stanie po takiej pojemności określić czy ten produkt mi pomógł. Co do próbek — nie recenzuję ich, bo mam swój honor.


Krem jest zamknięty w tubce o pojemności 40 ml. Jego aplikacja jest łatwa, a sam krem wchłania się bardzo szybko. Konsystencja jest gęsta, ale bez problemu się wciera.
Kremu używałam podczas napadów dermografizmu, ponieważ jak obiecał producent, miało to przynieść ulgę. MIAŁO. Nie przyniosło.
Czy uchronił mnie przed kolejnymi atakami ? Niestety nie.

Natomiast jednak zauważyłam, że różne uboczne „produkty” działania mojej choroby jak pęknięcia skóry zostały przyśpieszone do gojenia. Goją się standardowo około 2 tygodnie, natomiast po kremie o połowę krócej.

Nie mniej jednak miałam nadzieję, że chociaż w małym stopniu pomoże mi podczas ataku. Szkoda, bo pokładałam w nim nadzieję.


Za to zdjęcia mi ładne wyszły, o.

www.emolliere.pl