Za co znieniawidziłam ORANGE.... | Marine Ladies - blog beauty i lifestyle

Za co znieniawidziłam ORANGE....

Udostępnij ten post


Wierzcie mi czy nie, po dzisiejszym dniu kawa mi niepotrzebna, chyba na tydzień. Ciśnienie mam podniesione wystarczająco.
SPONSOREM WYSOKIEGO CIŚNIENIA I DZISIEJSZEGO POSTA JEST:

ORANGE POLSKA — GRATULUJĘ !

Dnia 29.05. 2014r. otrzymałam umowę z moim wymarzonym telefonem od firmy do której numer pragnęłam przenieść. Mając ten numer już dość długo, nie chciałam go zmieniać, bo po co wszystkich powiadamiać, dużo przy tym zachodu i w ogóle. Dostałam korzystną ofertę, więc po prostu przeniosłam numer do PLAY.

Dostałam moją umowę, kurier przywiózł telefon, miało być wszystko pięknie, miałam mieć mój numer w PLAY, darmowe rozmowy do wszystkich sieci i internet. A GÓWNO !
Dwa dni później dostałam SMS-a, że niestety mój operator nie wyraża zgody na przeniesienie numeru, ponieważ dane, które są w umowie, nie zgadzają się z danymi w Orange. Doszłam SAMA do wniosku, że po prostu moja karta nie jest zarejestrowana na moje imię i nazwisko w Orange, bo karta była po prostu kupiona kiedyś tam X lat temu w sklepie.

Jechałam więc do Orange, mój numer zarejestrować dnia 3.06.2014r. i tu zaczyna się CYRK. Wniosek złożony, Pani zapewnia mnie, że sprawa będzie załatwiona w ciągu 24 h, więc z uśmiechem na ustach wróciłam do domu. Czekam na SMS-a potwierdzającego rejestrację.... i czekam... czekam. Czekałam 2 tygodnie.

Jechałam ponownie. Pani mówi, że nie wie czemu, ale zgłoszenie nie wpłynęło do ich bazy. Podpisałam NOWY wniosek o zarejestrowanie (nie dostając oczywiście potwierdzenia). Pani znowuż ZAPEWNIŁA mnie jak poprzednio, że sprawa będzie załatwiona w ciągu 24 h.

Jak myślicie? Załatwili? A gdzie tam! Taki **uj. Poszłam do PLAY (już minął miesiąc od początku sprawy w tym momencie), aby mi pomogli, tam są ludzie, którzy pomagają przynajmniej. Pani zdziwiona była, czemu tyle to trwa. Wybrała numer do BOK Orange.
Wierzcie mi czy nie, ale tak długo to ja jeszcze muzyki w życiu na telefonie nie słuchałam. 30 minut czekałam na połączenie z konsultantem, który spytał, o co chodzi i kazał mi słuchać muzyki kolejne 10 minut, przełączając mnie do osoby, która się zajmie moją sprawą.

Moje nerwy były już na wyczerpaniu i miałam ochotę powiedzieć Pani, która w końcu odebrała, co o tym wszystkim myślę — ale byłam kulturalna. Pani zażądała ode mnie kodu PUK, to jej tłumaczę, że NIE MAM, bo kartę kupiłam bardzo dawno temu i po prostu gdzieś się te papierki zapodziały. Jakoś po wielu moich niemiłych słowach znalazła cudowne rozwiązanie, abym podała stan konta. Tyle. Sprawa dostała status PRIORYTETU. Nie można było tak od razu?

Czekałam, dostałam SMS, że sprawa jest w toku i mam czekać. To czekałam. ZNOWU. Tydzień, dwa. Dzwonię do BOK, sytuacja jak powyżej. ZNOWU.

Czekam. Minęły 3 miesiące. 3 MIESIĄCE !! Odkąd złożyłam wniosek o zarejestrowanie karty. Dziś, mając nadzieję, że może zapomnieli mi napisać SMS-a z potwierdzeniem, jakoś cudem karta jest zarejestrowana — pełna nadziei udałam się do salonu Play, by ponowić wniosek o przeniesienie numeru. Pani mówi, że nie może wysłać, bo Orange karty nie zarejestrowało. Moje ciśnienie podskoczyło, a nerwy osiągnęły apogeum. Z impetem wpadłam do salonu Orange (innego, niż w którym załatwiałam sprawy po raz pierwszy), Pani niczemu winna dostała (przepraszam!) OPR za firmę. Miła była (powinna dostać podwyżkę, serio!). Kompletnie się zdziwiła, że:



JAK TO 3 MIESIĄCE PANI CZEKA?!

Wyjaśniłam jej wszystko, jak to wszystko przebiegało, że mnie po prostu zbywali i mieli centralnie w dupie. Złożyłam: po a) zażalenie, po b) nowy (znowu) wniosek. I wiecie co? Po raz pierwszy wzięto sprawę na poważnie, Pani bardzo kompetentna i pomocna WYSŁAŁA MAILA ZE SKANEM WNIOSKU ORAZ MOJEGO ZAŻALENIA. Obiecała, że sprawa będzie wyjaśniona w ciągu 24 h.

Właśnie minęła piąta godzina od złożenia wniosku. Dostałam SMS od Orange, że moje zgłoszenie zostało poprawnie zarejestrowane.

W KOŃCU, PO 3 MIESIĄCACH !! Nie można było tak k**wa od razu?!

Powiedzcie mi, kto zapłaci za mnie, te 3 faktury w PLAY, które mi teraz przyjdą?! A wszystko z winy ORANGE, bo pracują u nich idioci. Czy Orange za mnie zapłaci te faktury?!

A tak w gratisie: przede mną dziś był Pan, który także przenosił numer do innej sieci i wiecie co? Orange zrobiło taki myk, że ktoś „mądry” ze skanu dowodu osobistego, źle spisał jego pesel. To już jest mistrzostwo. Magia.

NIKOMU NIE POLECAM ORANGE. NIKOMU !!!