Słodko, słodka jesteś.... | Marine Ladies - blog beauty i lifestyle

Słodko, słodka jesteś....

Udostępnij ten post

Dziś będzie spokojnie i słodko. Nie będzie moich mrocznych tajemnic.

Jakiś czas temu otrzymałam od Natalii (Osa Handmade) słodką paczuszkę, która zawierała moją nagrodę z konkursu urodzinowego oraz „coś” na testy. Dziś Wam chcę to zrecenzować i pokazać jak pysznie to wygląda.
Jak wiecie nie jest to moja pierwsza recenzja jej wyrobów. Z całą odpowiedzialnością jednak mogę stwierdzić, że jej produkty za każdym razem są precyzyjniej wykonane, z większą starannością, chociaż widać, że wkłada w to serce i ręce.
Gdy uprawia się modeliniarstwo trzeba uważać na szczegóły. Nie wiem, czy stałam się bardziej spostrzegawcza, wrażliwa. Nie wiem. To później.


 Pierwszą mniej kaloryczną rzeczą, jest bransoletka z ciasteczkiem „Be-be". Bardzo delikatna sznurkowa bransoletka w kolorze bladego łososia. Zakończona srebrnymi rozdzielaczami oraz zapinana na federing.
Opodal zapięcia znajduje się zawieszka — herbatniczek. Wygląda jak prawdziwy,moja Wiki, nawet żeby sprawdzić, czy jej nie oszukuję, ugryzła. Na szczęście jej zęby oraz herbatnik są całe i zdrowe.


Szczerze mówiąc zawieszkę umieściłabym na sznureczku, ale to tylko mój widzi miś. Bransoletka przetrwała harce na dworze, szaleńcze zabawy z Kariną oraz wypady na plac zabaw. Nosiła ją Wiki rzecz jasna.


 Jestem zadowolona, sznurek nie wyjmuje się z zakończenia, a herbatnik nie odpadł. Bransoletka musiała być wyczyszczona, bo Wiki wpadła w kałuże. Mimo tego wygląda nadal jak nowa !

A teraz kolejna, bardziej słodka niespodzianka. Kto nie lubi żelków? Chyba każdy lubi żelki. Więc czemu by ich nie mieć na sobie ? W ten sposób powstały żelkowe kolczyki.

Na zdjęciu kolor jest neonowy, lecz w rzeczywistości tak nie jest. Przepraszam, nie dało się tego jakoś lepiej „obfocić". Kolczyki również nosi Wiki (nosi dotąd). Bardzo jej się spodobały, więc nie mogłam jej odmówić, by po wysterylizowaniu części srebrnych od razu jej założyć.
Kolczyki bardzo ładnie się prezentują, nie obciążają małego ucha dziecka, więc i dorosły nie będzie mieć problemu. Są bardzo lekkie wbrew pozorom. Kształt misia urzeka, mimo że nie widać aż tylu szczegółów, co na prawdziwych żelkach.
Jedyne, do czego mogę się doczepić to linie papilarne, które zostawiła Osa. (teraz mogę Cię ścigać !). Nie rzuca się jednak to w oczy, więc mogę podarować.


Kolczyki są zawieszane na długim biglu z hipoalergicznego srebra. Wiki jest wrażliwa na wszelkie zmiany, jednakże nic jej się nie zaczerwieniło i nie ropiło.
Zdejmuje je tylko na noc, by nie przeszkadzały, nawet do kąpieli nie chce ich zdjąć. Bardzo je polubiła.