Chciałam Wam napisać o szmince, która podbiła moje serce i na stałe już zostanie w mojej kosmetyczce. Oj tak... Cudowna czerwień, soczyste i kuszące usta opiewane delikatnym połyskiem oraz ekstra nawilżenie. Tak - to możliwe dzięki jednej, jedynej szmince. Gdy ujrzałam ją w sklepie powiedziałam sobie „Muszę ją mieć” -zaufałam intuicji i się nie zawiodłam.
Jakoś tak mam, że nieświadomie kupuję kosmetyki Eveline, i zorientuję się dopiero w domu. Tak było i tym razem. Zawsze się przymierzałam do kupienia czerwonej szminki, ale odwagi nie miałam. Aż w końcu ujrzałam ją...piękną, kuszącą i wołającą „Kup mnie...proszę...”, myślę, że mam coś z głową skoro już słyszę jak kosmetyki mnie wołają. Ale przejdźmy dalej.Muszę na początku napisać, że szminka ma piękną sylwetkę, spodobała mi się od pierwszego wejrzenia. Ponętne kształty i złote ciało wprawiły mnie w osłupienie.
Otworzyła się przede mną ukazując piękne czerwone serce i cudownie pachnącą skórę. Nie miałam już wątpliwości. BIORĘ. Idę do domu.
Stoję przed lustrem, biorę ją w dłoń, zdejmuję jej ubranie, układam zamaszystym ruchem na usta, czuję jak mięknie pod ciepłem mych ust. O tak, cudowne uczucie wypełnienia, powiększenia oraz nawilżenia.
Dobrze jej na mnie, a i ja czuję za każdym razem cudowną rozkosz.
A i pupcię też ma niezłą. Mam dowód pisemny na to, że przez 24 miesiące od pierwszego spotkania będzie mi wierna. Ach, bym zapomniała, numer jej to 626 dla zainteresowanych. Pod etykietką możemy znaleźć jej skład-i już wiemy, jaka jest.
TAK, CAŁY CZAS PISZĘ O POMADCE !
Cena szminki : ja kupiłam ją za 17 zł.