Nie uwierzysz, co zrobiła ze swoimi brwiami! / stemple do brwi | Marine Ladies - blog beauty i lifestyle

Nie uwierzysz, co zrobiła ze swoimi brwiami! / stemple do brwi

Udostępnij ten post


Tytuł dość dziwny, ale taki ma być, produkt, który dziś zaprezentuje, też do tych normalnych nie należy.

Jakiś czas temu wielki szał panował na instagramie, mianowicie chodzi o stemple do brwi, tak się kurcze zajarałam, że poruszyłam niebo i ziemię, zajrzałam w najciemniejsze zakamarki internetu i znalazłam dilera, który obraca tymże towarem. A tak serio, wlazłam na Aliexpress.

No bo przecież, kto, jak nie majfriendy, mają wszystko, co chcemy? No kto? Okej, jest taki koleś, też skośnooki, ale on aktualnie ma zabawkę w postaci wodoru, także ja może po prostu zajmę się pokazaniem tego specyfiku.


To, co widzisz na zdjęciu, to dwie śmieszne gąbeczki w kształcie brwi, a przynajmniej tak mi się wydawało na zdjęciach majfrienda. Gdy przyszły, bardziej przypominały mi plemniki, ale co kto lubi, prawda? Jedni orzą pole, inni rolnika żonę, do rzeczy...


Zacznę może od tego, że produkt przyszedł w czarnym, kartonowym opakowaniu (zdjęcie tytułowe), który już Ci darowałam, nie chcesz oglądać zdezelowanego opakowania ze znaczkami, których i tak ani Ty, ani ja nie rozumiemy. Więc i po co robić mu więcej zdjęć. 

Muszę przyznać, że pigmentacja jest super, naprawdę, nie spodziewałam się tego, pomyślałam sobie:

- A Gosia, poheheszkuj sobie, zamów dla beki i będzie śmiesznie. 

Było. O tym jednak za chwilę. Wracając do punktu zaczepienia — pigmentacja jest super, kolor również. Używam namiętnie, długo się trzyma, nie ściera się szybko, łatwo się aplikuje i nawet naturalnie to wygląda. O ile malowane brwi mogą naturalnie wyglądać. Jednakże! A jakże! Musi być "ale". I tu jest właśnie szpilka w d....użym stopniu bardzo poważna i zakłucająca całe ZEN robienia brwi. 



Myślałaś sobie, że kupisz stempelek, pacniesz sobie i jak ta Andżelina Dżoli ruszysz na podbój świata? Pani, zapomnij Pani, nie tym razem. 

Po pierwsze, jak sobie gąbeczki odpowiednio do kształtu nie dopasujesz, to (cytując klasyka) „ tego nie pomalejesz". Będziesz wyglądać jak słynny pies z memów, z dorobionymi brwiami. 

Po drugie, takie malowanie ma ostre końce, spokojnie, nie ma żyletek czy coś, chodzi o to, że początek i koniec jest twardo wymalowany, musisz wyblendować, ewentualnie, jeżeli Ci się uda ładnie to zblendować, bez cieni i smug. Powodzenia.

Po trzecie, szybciej sobie te brwi w tradycyjny sposób wyrysujesz i wracamy do punktu wyjścia. Weź ten cień, gąbeczki wywal, bo Ci nie będą już potrzebne (chyba że na Halloween albo lubisz dewiacje w łóżku, to możesz zafundować facetowi taki pokaz podczas igraszek, gwarant, że się posika ze śmiechu — złoty deszcz jak się patrzy).

Co do śmiechu, bo wspomnieć miałam, jak pierwszy raz tego wątpliwego cuda użyłam, śmiałam się sama do siebie, a właściwie do tego dziwnego odbicia w lustrze przez dobre pół godziny. Śmiechom nie było końca i tak dalej, oczy pełne łez. Śmiej się i Ty z efektu, na zdrowie!


Czy warto kupić i się pośmiać? TAK.

Czy warto wywalić kasę tylko po to, by nabrać do siebie dystansu? ALEŻ JAK NAJBARDZIEJ.

Czy pomoże Ci to wyrysować brwi? CO KTO LUBI. 

Sama oceń, czy przyda Ci się ten wynalazek.