Rozświetlacz Lovely - silver hightlighter
Udostępnij ten post
Jeżeli interesujesz się chociaż odrobinę makijażem, musisz wiedzieć co to rozświetlacz. Na rynku mamy ich wiele, ale dziś skupię się na tym jednym i bardzo już rozchwytywanym. Lovely w wersji Silver.
Kupiłam go jakiś spory czas temu, chyba z pół roku temu o ile dobrze pamiętam, skusiłam się na promocji w Rossmannie i przy okazji go wzięłam na spróbowanie. Pomyślałam sobie, że skoro i tak jest o połowę tańszy, to co mi szkodzi - najwyżej go przerobię na syrenkę, lub cień do powiek.
Powiem szczerze, że jego tekstura nawet mnie uwiodła. Wygląda jak taki mini gepard, albinos. Ale to jaki ma kolor zdziwiło mnie powiem Ci, nie lekko. Niby Silver, ale jednak złoty - jak to możliwe?
Nie oceniam książki po okładce więc stwierdziłam, że użyję, zobaczę, wypróbuję - jeżeli będzie się dobrze nosił, a nie będzie to mój kolor, to na pewno jakieś klientki się znajdą. No to spróbowałam.
Siok, siok i niedowierzanie bym rzekła. Bardzo ładne srebro. Ni to zimny, ni to ciepły, bardzo ładny i uniwersalny rozświetlacz dla niezdecydowanych. Bardzo dobrze napigmentowany, smyra się jak masełko, a co najważniejsze - zostaje tam gdzie powinien być i nie robi też plam. Nie migruje po całej twarzy, nie robi efektu Bożego Narodzenia i długo się utrzymuje - w sumie na mojej twarzy aż do zmycia makijażu.
Moje klientki też są zachwycone. Bling, bling jak milion dolców - mówię Ci. Z nim możesz wyjść na czerwony dywan. Gdybym wtedy wiedziała, że się tak zakocham, to wykupiłabym więcej, tak na zaś - w razie apokalipsy.