Wiem, że na blogu jest dużo tej firmy, ale mam Wam tego tyle do pokazania, że mam nadzieję, iż Wam to nie przeszkadza i z chęcią czytacie te posty. Tym razem będzie o eyelinerze IdaliQ.
Jest to eyeliner w pisaku o pojemności 1,2 g. Czy jest wart swojej ceny i czy warto się na niego skusić?
Ma ostrą końcówkę, ale spokojnie, nie jest to jakaś „szczota”, jest bardzo delikatny w użytku. Mocno napigmentowany głęboką czernią i bardzo precyzyjny.
Grubością nie różni się od zwykłych pisaków, dobrze leży w dłoni i łatwo się nim operuje. Można kreślić nim cieńsze lub grubsze kreski. Z łatwością zrobi się „jaskółkę” lub jakieś artystyczne wzorki do bardziej wymyślnych makijaży.
Trzeba przyznać, że dobrze też sobie radzi na cieniach typu metaliczne, gdzie inne tego typu eyelinery się zapychają i nie chcą już dalej pisać — ten sunie gładko.
Końcówka się nie „rozczapierza” i jest cały czas w tym samym kształcie, co jest według mnie najważniejsze. Nienawidzę, gdy eyelinery pisakowe tak robią. Świetnie się sprawdzi zarówno u amatorek, które zaczynają swoją przygodę z eyelinerem, jak już i dla tych wprawionych.
Nie jest wodoodporny, ale nie znika w ciągu dnia. Kolor się nie utlenia i pozostaje cały czas mocno czarny. Bardzo Wam go polecam.
Cena: 19,90 / 1.2 g
A tutaj makijaż z jego użyciem: