Dziś post nieco inny, czas przyszedł na kolejną dawkę recenzji z firmy Mariza (a mam tego Wam sporo do pokazania), tym razem pod lupę biorę mydła glicerynowe marki należącej do Marizy, czyli IdaliQ. Jesteście ciekawi ?
Muszę zacząć od tego, że z mydłami glicerynowymi miałam styczność po raz pierwszy. Nie lubuję się w mydłach „kostkowych” ponieważ są dla mnie zwyczajnie nieporęczne i wolę mydła w płynie bądź żele.
Mydła glicerynowe IdaliQ występują na razie w trzech zapachach łączących się z serią żeli pod prysznic, o których Wam napiszę później i olejków do masażu i ciała, o których pisałam TUTAJ. Fresh Citrus, White Flowers i Green Tea.
Zapewniam, że zapachy się nie różnią od serii, więc śmiało, można wszystko łączyć, zgodnie z zapachami.
Mydła są w kształcie płaskiego koła, przez co stają się trochę nie poręczne, do tego mokre są paskudnie śliskie i uciekają z rąk. Dlatego też wykombinowałam sobie, że namaczam moją myjkę i „pianuję” ją. Wtedy nie ma tego problemu, choć nie ukrywam, że mydło wolę aplikować bezpośrednio na skórę.
Jeżeli jesteśmy już przy pianie, muszę przyznać, że mydło bardzo mocno się pieni, wystarczy dosłownie odrobina, aby myjka była cała w pianie.
Muszę przyznać, że skóra po umyciu ślicznie pachnie i jest nawilżona i nie musiałabym nic użyć na skórę po kąpieli, ale ja kocham olejek do masażu i ciała, więc aplikuję jeszcze odpowiedni do zapachu mydła, bądź żelu. Są bardzo wydajne.
Składy :
Niby mydła są z olejem absyńskim, ale jak widzicie ten olej jest daleeeko w składzie, więc równie dobrze można napisać „mydło glicerynowe z SLS”, bo ten składnik jest w porównaniu z olejkiem za wysoko. Na szczęście nic mi się nie stało, jak widzicie — żyję.
Cena mydła : 12,60 / 90g