Wiem, że ostatnio tutaj dużo Marizy, ale chciałabym Wam bardziej przybliżyć markę, która do owej należy — IdaliQ. Jest to nowość na rynku, a warto jej się bardziej przyjrzeć. Tym razem pokażę Wam swatche wszystkich cieni mono półmatowych, właśnie z IDALIQ.
Jak dotąd cieni jest tylko 8, ale mam nadzieję, że firma ubogaci kolorowo tę serię cieni. Pokażę Wam swatche i przykładowe makijaże nimi wykonane. Swatche zrobione są z tak zwanego „palca”, bez bazy. Na sucho.
Cienie nie mają numerków na opakowaniach, ale w katalogu są zapisane nazwami kolorów. Niestety na opakowaniu tego nie znajdziemy, ale można to łatwo sprawdzić inaczej. Mianowicie 4 ostatnie cyfry z kodu kreskowego są numerem katalogowym. Taka mała podpowiedź, jeżeli ktoś miałby później z tym kłopot.
Turkusowy (0234)
Kremowy (0203)
Głęboki brąz (0227)
Grafitowy (0272)
Cappuccino (0210)
Denim (0241)
Fiołkowy róż (0265)
Satynowy róż (0258)
Cienie są bardzo dobrze napigmentowane, jak widzicie, swatche były robione „z palca” bez bazy, a po swatchu jeszcze dużo mi produktu zostało na nim. Wystarczy je dotknąć i mamy sporo cienia na palcu.
Polecam nie gmerać w cieniach, tylko lekko przejechać pędzelkiem. Lubią być aplikowane zarówno na sucho, jak i na mokro. Są bardzo delikatne, wręcz jedwabne w dotyku, mięciutkie.
Są to cienie półmatowe, więc coś między matem a satyną. Na oku jednak bardziej wchodzą w mat, w sztucznym świetle widać jednak lekki dosłownie połysk, są bardzo przyjemne. Świetnie się blendują i łączą z innymi cieniami i nie blakną na powiece. Cienie te nie rolują się w załamaniu (jeżeli ktoś ma tłuste powieki jak ja, polecam bazę pod cienie Mariza, ale też na każdej innej świetnie się trzymają).
Jeżeli chodzi o opakowanie, to są one zamknięte w okrągłym plastikowym pojemniczku, dobrze wykonanym. Są zakręcane i mają szybkę, przez którą widać cień. Nic nie trzeszczy, nie otwierają się, więc nie ma obaw, że się gdzieś nam popsują.
Ich cena to: 12,60 /2.2 g (aktualnie promocja do końca grudnia 2015! 8,90 zł!!)
A tu kilka makijaży:
Polecam nie gmerać w cieniach, tylko lekko przejechać pędzelkiem. Lubią być aplikowane zarówno na sucho, jak i na mokro. Są bardzo delikatne, wręcz jedwabne w dotyku, mięciutkie.
Są to cienie półmatowe, więc coś między matem a satyną. Na oku jednak bardziej wchodzą w mat, w sztucznym świetle widać jednak lekki dosłownie połysk, są bardzo przyjemne. Świetnie się blendują i łączą z innymi cieniami i nie blakną na powiece. Cienie te nie rolują się w załamaniu (jeżeli ktoś ma tłuste powieki jak ja, polecam bazę pod cienie Mariza, ale też na każdej innej świetnie się trzymają).
Jeżeli chodzi o opakowanie, to są one zamknięte w okrągłym plastikowym pojemniczku, dobrze wykonanym. Są zakręcane i mają szybkę, przez którą widać cień. Nic nie trzeszczy, nie otwierają się, więc nie ma obaw, że się gdzieś nam popsują.
Ich cena to: 12,60 /2.2 g (aktualnie promocja do końca grudnia 2015! 8,90 zł!!)
A tu kilka makijaży: