BB cream Garnier Miracle Skin Perfector
Udostępnij ten post
Hej ! Mam dla Was recenzję kremu BB firmy Garnier. Szczerze powiedziawszy z Garniera używałam dawno temu kiedyś szamponu i tyle, jeżeli chodzi o moją przygodę z tą firmą. Dzięki Wizaż.pl, a raczej dzięki akcji „Zaproś koleżankę” dostałam do przetestowania taki właśnie krem BB, z polecenia koleżanki.
Krem BB firmy Garnier należy do serii Miracle Skin Perfector, mam wersję dla skóry wrażliwej, jasnej. Pierwszy raz zdarzyło się, aby Wizaż wysłał mi coś w odpowiedniej tonacji i odpowiednie do typu cery. Moja skóra jest podatna na zaczerwienienia, otarcia i niestety potrafią przy „złym” kosmetyku wyskoczyć niespodzianki (kaszaki). Miałam wielkie nadzieje, że nic mnie nie uczuli.
Filozofią Garniera jest „Pierwszeństwo dla składników pochodzenia naturalnego". Postanowiłam więc sprawdzić skład przed zastosowaniem, bo mam zasadę, że jak firma za bardzo zaznacza „Naturalne składniki” - to jest zupełnie odwrotnie, a napis na opakowaniu ma tylko zachęcać do kupna. Taka już jestem i powiem Wam, że taka taktyka się u mnie sprawdza.
Co my tutaj mamy? Wiem, że wiele z Was nie wie jak czytać składy (chyba kiedyś zrobię o tym post) więc na szybko tylko oszacowałam, by Wam nie mącić w głowach.
Propylene Glykol (3 w składzie) - niestety producent nie napisał, jakie jest stężenie zawartości w tym kremie, ale jest na trzecim miejscu, dość wysoko. Jest on niegroźny, bezpieczny, ale nakładany na skórę zmienioną chorobowo, może powodować podrażnienia (jeżeli stężenie jest powyżej 50%).
Do reszty za bardzo nie mogę się przyczepić, im alergen dalej w składzie, tym mniejsze ryzyko uczulenia. I nie zawsze, jeżeli w składzie pisze „...paraben” np. Methylparaben, to jest do odrzucenia. Ten akurat składnik jest najlepiej przebadanym i bezpiecznym konserwatorem w żywności i kosmetykach.
Krem zamknięty jest w tubce z miękkiego plastiku o pojemności 50 ml. Zamykanym na bardzo mocny zatrzask. Nie ma obaw, by się samoistnie otworzył w kosmetyczce, torebce, czy gdziekolwiek.
Na pierwszy rzut oka przeraziłam się kolorem. Wydawał mi się skandalicznie za ciemny do mojej karnacji skóry. No, ale cóż, postanowiłam sprawdzić i się przekonać.
Aparat tutaj przekłamał, bo w rzeczywistości na powyższym zdjęciu jest wiele ciemniejszy w porównaniu z moją skórą.
Krem rozprowadza się bardzo szybko, nie pozostawia smug, idealnie wtapia się w kolor skóry. Moje wcześniejsze obawy poszły w zapomnienie. Nie potrzebnie się martwiłam.
Do nakładania używam pędzla typu Flat Top, bo takim najlepiej mi się nakłada. Produkt jest bardzo wydajny, wystarczy kropla jak wyżej na zdjęciu, by pokryć moją twarz całą.
Nie mam większych problemów ze skórą, więc u mnie miał za zadanie zmatowić skórę, ujednolicić koloryt, oraz zakryć przebarwienia. Zdał egzamin na bardzo dobry.
Producent twierdzi, że jest on bezzapachowy — nie zgodzę się z tym, pachnie pudrowo, ale delikatnie.
Krem jest lekki, nie czuć go na skórze. Wytrzymuje dobre 8 godzin, ale po około 4 godzinach, twarz lekko zaczyna się świecić, w tych tłustszych strefach.
A tutaj efekt (bez pudru, ale z różem), jaki uzyskałam. :
Jestem zadowolona bardzo z tego kremu BB i na pewno jeszcze po niego sięgnę. Muszę się przyjrzeć, czy jest w Rossmannie.
Jeżeli macie taką skórę jak ja — polecam serdecznie !