Mam osobny pokój na gratisy - jestem blogerką.... | Marine Ladies - blog beauty i lifestyle

Mam osobny pokój na gratisy - jestem blogerką....

Udostępnij ten post


  Wiem, że tym wpisem narażę się wielu osobom (szczególnie tym, które nałogowo wyciągają darmówki), ale muszę o tym napisać, bo inaczej po prostu pęknę.
Na wielu fanpage'ach można zauważyć coś, co mnie osobiście bardzo irytuje. O czym mowa? Pewnie już się domyślacie.

„Fan/ka xxx wita i o upominek pyta”

Pewnie dobrze tę formułkę znacie. Wszędzie to samo niczym kopiuj — wklej. Całe mafie i rodziny wyłudzaczy, fałszywe konta, by tylko zdobyć coś za darmo.

Hola, hola!
Czy to, że jestem blogerką oznacza, że mam zasób pieniędzy wyższy niż Wy? Czy to oznacza, że mam osobny pokój gdzie trzymam fanty dla fana „XXX"?
To, że jestem blogerką, nie oznacza, że jestem od Was bogatsza, czy mam cały dom wypchany darmowymi rzeczami, które mogę Wam wysłać. Jestem normalną kobietą, osobą cywilną, której możesz na ulicy bez wahania powiedzieć „Cześć!".
Jestem osobą, która ma rodzinę, swoje zajęcia w domu, także mam ograniczony budżet jak Ty i muszę płacić rachunki. Muszę załatwiać swoje potrzeby (jakkolwiek to brzmi), muszę sprzątać, gotować, prasować, prać.
Blog to moja PASJA, nie źródło dochodu, nie otrzymuję za jego prowadzenie pieniędzy. Robię to, bo lubię.

Niby dlaczego mam nagrodzić fana, który jest 300, 500, 1000, 1500, czy nawet 2000? Dlaczego mam nagrodzić Cię, drogi „fanie”, że kliknąłeś/aś mój fanpage jako okrągły użytkownik?
Czym różni się fan 300 od fana 305? Niczym się nie różni. Każdy jest dla mnie tak samo ważny, tak samo postrzegam każdego. Nikogo nie rozdzielam na „fanów z okrągłą liczbą polubienia” i...

NIE WYSYŁAM UPOMINKÓW ZA KLIKNIĘCIE OKRĄGŁEJ LICZBY NA FACEBOOK'U.

Dla mnie takie zachowanie, to zwykłe wyłudzenie, co gorsza, są też tacy, którzy grożą, że jeżeli mu nie wyślę upominku, to zniszczy mnie w wirtualnym świecie, oczerni. Serio?!
Jak trzeba być zdesperowanym i jaki trzeba mieć tupet, by coś takiego pisać?! To chore!
Nie wiem, czy te osoby zdają sobie sprawę z tego, że piszą z własnego prywatnego profilu, na którym widnieje imię oraz nazwisko, a to jeszcze bardziej ułatwia zlokalizowanie takiej osoby i pozwanie do sądu o wyłudzenie. Jak się domyślacie, wygra osoba zastraszana.
Pamiętajcie, że nawet pisząc z „Anonima”, bardzo łatwo jest Was namierzyć, jeżeli tylko sobie na to odpowiednio zasłużycie. Nikt nie jest w sieci Anonimowy. To nie te czasy.

Oczywiście, czym innym są rozdania, wtedy każdy ma równe szanse, nieważne czy to 500, czy 897 fan. Rozdania są dla zabawy, do zachęcenia Was i nagrodzenia za czytanie bloga.
Te nagrody też nie biorą się „znikąd".
Ja KUPUJĘ nagrody za własne pieniądze, po czym wysyłam je również za WŁASNE pieniądze. I nie są to często sprawy groszowe.

Zanim jednak rozpocznie się rozdanie, muszę zrobić plakat do rozdania. Zrobić fotkę nagrody, obrobić w programie by powstał z tego jakiś w miarę czytelny plakat konkursowy. To zajmuje mi około godzinkę.
Po rozdaniu sprawdzam DOKŁADNIE KAŻDE zgłoszenie, tak by mieć pewność, że nikt nie oszukuje. Czas, który przy tym spędzę, jest zależny od ilości zgłoszeń i wyrywających mnie od tego dzieci, które właśnie coś potrzebują. Czasami jest to cały dzień, niekiedy 4 godziny, czasem nawet dwa dni.
Gdy już zwycięzca jest wybrany, jest już z górki, ogłaszam, kto wygrał, piszę o tym posta, który zajmuje mi około 30 minut i czekam na dane do przesyłki. Gdy już te dane otrzymam, w najbliższy pracujący dzień muszę jechać na pocztę (do której mam 10 km!) i wysyłam paczkę na własny koszt.

Dlatego kochani, mam taki mały, ale bardzo ważny dla każdego blogera apel.

DOCEŃCIE NASZĄ PRACĘ, NIE SZANTAŻUJCIE NAS, NIE WYŁUDZAJCIE.

Jak będziemy chcieli Was nagrodzić — zrobimy to. Nic na siłę. Jesteśmy tylko zwykłymi ludźmi, jak Wy. Nie mamy osobnych pokoi, z gadżetami, kosmetykami i innymi pierdołami.