Pani Liwia, szyjąca handmade pod nazwą „Myminky” ogłosiła na swoim fanpage 'nabory' do testów jej wyrobów.
Ja wybrałam sobie podusie. Czekałam miesiąc - lecz nie z winy Pani Liwii, lecz z winy poczty w US (bo stamtąd jest Pani Liwia). Paczuszka przyszła i od razu zachwyciłam się podusią. Moje córy również.Byłam w szoku, że podusia, która na zdjęciu wydawała mi się małym jasiem, była tak ogromna.
Podusia ma wymiary (uwaga!) 50 × 50 cm ! Bez trudu ułoży na nim głowę dorosła osoba — ja np. też już raz na niej drzemałam. Moja Karina ją uwielbia, kładzie się cała na nią i sobie leży odpoczywając.
Poducha jest bardzo miękka, wygodna i nie odkształca się po praniu. Co dla mnie jest bardzo ważne.
Z jednej strony ma prześliczne syrenki, które pasują nam do firanek z Arielką, a z drugiej jest różowa. Bez problemu możemy za jednym odwróceniem poduszki zmienić design otoczenia/łóżka, czy gdzie tam ją położymy.
Co bardzo spodobało się Karince, podusia ma dwie tasiemki różowe w białe groszki. Jak każdy niemowlak i Karina uwielbia tasiemeczki. Są one przez nią maltretowane. Mimo tego trzymają się świetnie.
Szwy są bardzo dobrze schowane, jedynie wykończenie poduszki jest widoczne, co zobaczycie na poniższych zdjęciach. Szwy nie pękają, nie rozrywają pod wpływem prania. Rogi poduszki są wgięte do środka.
Reasumując, jesteśmy całą rodziną związani z tą podusią — każdy z nas już na niej drzemał bądź odpoczywał. Jednakże oficjalnie należy ona do Karinki.
Polecam podusie (i nie tylko!) wyrobu Myminky, zapraszam Was więc na fanpage gdzie znajdziecie więcej cudeniek !!
Niestety nie podam Wam ceny, bo po prostu jej nie znam.
Polecam podusie (i nie tylko!) wyrobu Myminky, zapraszam Was więc na fanpage gdzie znajdziecie więcej cudeniek !!
Niestety nie podam Wam ceny, bo po prostu jej nie znam.