Jak wiecie, moje rzęsy są cienkie, jasne i krótkie. Bez makijażu wyglądam wręcz, jakbym ich nie miała, to samo mam z brwiami — takie geny. Firma GOSH w paczce, którą otrzymałam, przesłała mi maskarę, która obiecuje wzrost rzęs już po 2 TYGODNIACH. Pomyślałam, że nic nie tracę, a tonący brzytwy się chwyta, więc zaczęłam kurację.
Na opakowaniu widnieje jasna obietnica wzrostu rzęs już tylko w 2 tygodnie oraz że będą to „widzialne rezultaty”. Czy to prawda?Spodobała mi się szczoteczka, jest silikonowa, ale bardzo dobrze dochodzi do zakamarków, ładnie rozczesuje. Jest elastyczna i wygodna. Rozstaw 'ząbków' jak dla mnie troszkę za duży, ale nie narzekam, są na to patenty.
Firma Gosh jest jedną z moich ulubionych marek kosmetycznych. Niestety tym razem mnie zawiodła. Czemu? A dlatego, że nie dotrzymała obietnicy niestety. Moje rzęsy nie stały się dłuższe (mimo stosowania codziennie przez miesiąc regularnie). Jedynie co zauważyłam, to troszkę się wzmocniły i pogrubiły, ale minimalnie. A oto efekty:
Jak widać albo i nie widać są lekko podniesione, ale zapewniam, że nie dłuższe.
Sama mascara jest bardzo fajna, ładnie wydłuża rzęsy, jest trwała (12 h bank), nie kruszy się i szybko zmywa. Pokażę więc efekty z 1 warstwą i dwoma.
Jedna warstwa:
Dwie warstwy :
Jak widzicie, prezentuje pajączki. Nie jest to za ciekawy widok.
Jednakże jego cena poraża, bo około 48 zł. Gdyby działała, jak powinna, to powiedziałabym, że warto-lecz niestety jak na zwykły tusz to drogo.
Nie mniej jednak polecam inne kosmetyki Gosh, np. cienie do powiek oraz Brow Kit.