Gąbki LoveBlender i Siliblender by Lovenue | Marine Ladies - blog beauty i lifestyle

Gąbki LoveBlender i Siliblender by Lovenue

Udostępnij ten post








Tak się zastanawiałam, czy podzielić to na dwa posty, ale jednak stanęło na tym, że opiszę je w jednym. Bez sensu bym pisała osobne posty. Mam dziś dla Was więc recenzję gąbeczek LoveBlender oraz „gąbeczki” silikonowej Siliblender ze sklepu Lovenue.pl.




Zacznę od gąbeczek Loveblender, które są po prostu beauty blenderami, ale w uroczym i unikalnym kształcie serduszka, co mnie nie dziwi, bo sklep nawiązuje do miłości (makijażowej oczywiście!). Długo je testowałam, muszę to przyznać, chciałam je sprawdzić na każdym polu, z którym się zmierzałam.

Muszę przyznać, że na początku trudno mi było przyzwyczaić się do innego kształtu niż jajko, ale jak się okazało — gąbeczki w kształcie serca, mają wiele plusów — mianowicie dodatkowe pola, aby operować w mniejszych obszarach twarzy. Mam dwa rodzaje gąbeczek. Dużą LoveBlender oraz mini LoveBlender.


Większa oczywiście świetnie sprawuje się do rozprowadzania podkładu, czy korektora na twarzy, dobrze sprawuje się także przy bakingu, co oczywiście stosuję namiętnie wręcz. Pięknie przyklepuje puder, nie pozostawiając plam. 


Mniejsza z kolei jest niezastąpiona do korektora pod oczy lub obszarach wokół płatka nosa, czy nawet powiekach. Tak jak większa, idealnie pracuje z produktami zarówno mokrymi, jak i sypkimi.

Obie mają wspólną cechę, a mianowicie absorpcję wody. Bardzo rosną po zmoczeniu, ale nie ociekają nią po wyciśnięciu. Są one średnioporowate i nie zauważyłam, aby „zjadały” kosmetyki. 

Szybko bez wątpienia się je czyści, nawet po makijażowym maratonie, gdzie nie mam nawet czasu, aby od razu je umyć. Nie sprawiają problemów i są bardzo delikatne, nie ma uczucia odbijanej piłeczki kauczukowej. Dobrze wklepują produkt w skórę, dzięki czemu zakrywają nawet uporczywe rozszerzone pory.

Cena dużej : 55 zł - klik
Cena mini : 29 zł - klik 



Następna to Siliblender, która ma swoje wady i zalety. Pamiętam ten czas, kiedy takie gąbki były na największym topie, wchodziły na rynek. Miałam już taką, ale się z nią nie lubiłam, ale stwierdziłam, że przetestuję tę. 

Co mogę z plusów powiedzieć to, to, że zdecydowanie nie zmarnuje się ani kropelka podkładu czy korektora, bo przecież nie ma gdzie wchłonąć. Kolejną jej zaletą jest niewątpliwie miękkość i giętkość, czego nie zaobserwowałam w innych gąbeczkach tego typu. Nie ma żadnych ostrzejszych krawędzi i jest bardzo elastyczna. 



Niestety przy nakładaniu podkładu nadal nie lubię się z takimi gąbeczkami, nie jest to efekt, który oczekuję, po prostu. Oczywiście rozprowadza podkład prawidłowo, bez plam, jednakże tworzy jakby maskę, nie wklepuje podkładu tak, jakbym chciała, a efekt jest mocno sztuczny — ja takiego nie lubię, dlatego też nie polubiłam się z tą gąbeczką. Jednakże, jeżeli ktoś lubi tego typu nakładanie podkładu, to bardzo ją polecam, jest zdecydowanie lepsza od konkurencji. 

Cena: 38 zł — klik