Korektor Bourjois - Radiance Reveal Anticernes
Udostępnij ten post
Każda z nas boryka się z jakimiś problemami skórnymi, które chciałaby zakryć. Czasem są one mniejsze, innym razem większe — ale cel jest ten sam. Podczas makijażu, chcemy się tych defektów pozbyć.
Pech chciał, że moja twarz jest ostatnio, jakimś polem bitwy, mam wrażenie, że rozgrywa się tam kolejny Grunwald. Niestety to wina witaminy B12 i innych lekarstw, które ostatnio brałam na rwę kulszową (pisałam o tym na Kawiorkach).
Szczerze powiedziawszy, nie oczekiwałam wiele, od tego korektora — dla mnie miał po prostu zakryć cienie pod oczami i kilka zaczerwienień na czole. To co, otrzymałam od niego — zadowoliło mnie do tego stopnia, że otrzymał ode mnie cichy order kosmetyku miesiąca.
Muszę zaznaczyć, że jest to korektor rozświetlający, więc jego zadaniem jest właśnie, ukrycie cieni i tym podobnych. W tej kwestii spisuje się bardzo dobrze. By nie rzec świetne, bo to byłoby za dużo.
Jego konsystencja jest kremowa, co sprawia, że ma większe krycie i nie trzeba używać go w większej ilości. To tłumaczy, jego małe opakowanie. Zdecydowanie starczy on na jakiś czas (jeżeli używa się go tylko na sobie). Aplikacja jest dziecinnie łatwa, a aplikator jest bardzo wygodny.
Kolor, który posiadam, czyli IVORY 01, będzie idealny dla bladolicych — takich jak ja. Jest o ton jaśniejszy od mojego podkładu, dzięki czemu nie ma wielkiej przepaści między korektorem a podkładem (bo jak wiesz, pod oczy nie aplikujemy podkładu!).
Skóra wygląda świeżo i promiennie, a cienie są zakryte do zadowalającego stopnia. Przynajmniej u mnie, ponieważ nie mam ich bardzo dużych. Delikatnie też niweluje powierzchowne zmarszczki, niestety nie jestem w stanie napisać, czy głębokie podkreśla, czy wręcz przeciwnie, ponieważ takowych nie posiadam.
Muszę zaznaczyć także, że w porównaniu z innymi korektorami, które mam w swojej kosmetyczce — nie wysusza on skóry. Delikatnie ją nawilża, dzięki czemu skóra może oddychać i pod koniec dnia, mam pewność, że pod moimi oczami nie zrobiło się tak zwane „ciastko".
Co jeszcze ważne, a muszę o tym wspomnieć — jeżeli krycie nie jest zadowalające przy pierwszej aplikacji, można zaaplikować go po raz drugi, bez obaw zrolowania. Po prostu swobodnie możesz budować krycie, jakie Cię zadowoli.
Jedynym jego minusem jest cena w typowych drogeriach, która waha się nawet do 50 zł, ale w DrogeriaEstrella, jest on za całe 26,92 zł !! KLIK < - .
A teraz pokażę na przykładzie, jakiego możesz spodziewać się krycia po JEDNEJ warstwie. Stwierdziłam, że na moich cieniach nie ma co pokazywać, bo nie byłoby widać aż takiego efektu, więc ubrudziłam sobie rękę eyelinerem i postanowiłam to zakryć korektorem.
Jak dla mnie efekt jest bardzo zadowalający i według mnie - warto jest sięgnąć po ten korektor. Ja na pewno się zaopatrzę także, w inne odcienie dla moich klientek, jestem pewna, że to będą dobrze zainwestowane pieniądze i rzecz jasna, kupię w drogerii, o której wspomniałam, bo za tę cenę warto !