Zoeva - Blanc Fusion
Udostępnij ten post
Jakiś czas temu, kupiłam paletę ZOEVA — Blanc Fusion, jest to moja pierwsza paletka tej firmy, więc nie mam porównania z innymi, ale wyrobiłam już sobie o niej zdanie. Jeżeli jesteś ciekawa, zapraszam Cię na post.
Byłam bardzo ciekawa, czy tak zachwalana firma, rzeczywiście jest tak dobra, zdecydowałam się więc na bardzo naturalną paletkę, która służyć miałaby mi do makijaży ślubnych i dziennych. Wybór padł więc właśnie na tę.
Pierwsze, co muszę przyznać, to to, że paletka ma śliczne opakowanie magnetyczne. Obawiałam się, że skoro jest kartonowe, to szybko mi się zniszczy. Na szczęście nie ma o tym mowy, opakowanie, mimo swojej struktury jest bardzo solidne, a dzięki magnetycznemu zamknięciu nie ma ryzyka, aby się otworzyła, a cienie poniszczyły.
Kolory są śliczne, bardzo naturalne i idealne do makijaży, do których zakładałam, że będę jej używać. Malowałam nią już kilka Panien Młodych, ale również siebie i nie usłyszałam żadnej skargi, a makijaże wyglądały po prostu ślicznie.
Cienie są dobrze napigmentowane, chociaż muszę niestety przyznać, że przy paletce Sephory, którą posiadam (będzie recenzja niedługo), wypada odrobinkę słabiej. Mimo wszystko jestem z niej bardzo zadowolona, cienie trzymają się aż do zmycia makijażu, pięknie się blendują, nawet z cieniami innych firm i nie tworzą plam na oczach.
Konsystencję cieni określiłabym jako satynową, ale suchą. Lekko się osypują pod naturalnym włosiem, z syntetykiem działają bardzo sprawnie. Dobrze współpracują zarówno na sucho, jak i mokro. A teraz pokażę Ci swatche, wykonane palcem na czystej dłoni.
Jeżeli zastanawiasz się nad kupnem, to polecam. Ja płaciłam za nią 98 zł w sklepie internetowym Sephora, ale wiem, że w Mintishop jest tańsza.
A teraz trochę mnie, jak się prezentują cienie. Przepraszam za zdjęcia, ale światło jest teraz tak okropne, że nic więcej wykrzesać ze zdjęć nie mogłam. Pora na porządną lampę chyba.