Witajcie, jakiś czas temu wygrałam u Sprada Makeup w rozdaniu szminkę MAC. Wyobraźcie sobie moje szczęście, gdy już dotarła, ledwo się powstrzymałam, by przed sfoceniem jej nie przemiziać. Zaczęłam więc intensywne testy ...
Zawsze miałam chrapkę na szminki MAC-a, przeglądając YouTuba ślinka mi ciekła, niestety moje sumienie zawsze błagało i prosiło, by nie wydawać takiej sumy na jedną szminkę i w efekcie zakupy kończyły się na tańszych kosmetykach, w większej ilości, aż w końcu dostałam MOJĄ — WŁASNĄ !
Pink Plaid — bo taki kolor mi się trafił, jest zgaszonym różem (tak mi się wydaje, moje rozeznanie w kolorach daje wiele do życzenia).
Konsystencja jest bardzo kremowa, tłusta wręcz, ale delikatnie sunie po ustach, czego absolutnie nie spodziewałam się po rzekomo matowej szmince.
Opakowanie szminki jest typowe dla MAC-a — wygląda jak nabój do rewolweru. Piękne czarne, eleganckie opakowanie ze srebrnym sztyftem.
Co muszę podkreślić, szminka pięknie pachnie, ja wyczuwam tutaj nuty czekoladowe, chociaż w składzie jest aromat wanilii (mój nos mnie chyba okłamuje). Coś cudownego!
Czego się mogę uczepić, to tego, że matowa szminka nie jest matowa, a satynowa bardziej. Osobiście posiadam mat z Avonu i jest on pełnym matem. Tutaj niestety jest satynowy mat.
Przy takiej cenie raczej oczekiwałabym pełnego zmatowienia.
Jeżeli chodzi jednak o jej utrzymywanie na ustach, to muszę pochwalić. Świetny pigment !
Cztery godziny przy jedzeniu i piciu była prawie nienaruszona.
Schodzi z ust dość równomiernie i nie zostawia brzydkiej otoczki.
Jej skład także nie przeraża:
Ogólnie mówiąc, jestem zadowolona, już pomijając, że miał to być mat. Gdybym ją zakupiła, to nieźle bym się wkurzyła, jeżeli koniecznie chciałabym matu w tym kolorze. Nie mniej jednak jako satyna też pięknie wygląda na ustach.
Cena: około 81 zł (24$)
Osobiście bardzo ją polubiłam, jest delikatna i subtelna, idealnie nadająca się do dziennych makijaży.
Mimo iż bardzo kocham fuksję na ustach, to często właśnie używam tej szminki, by podkreślić usta.