Mówią, że pierwsze zdanie jest kluczowe, by przyciągnąć czytelnika, a ja nie jestem dobra w rozpoczęciach. Tak więc właśnie pierwsze zdanie mam za sobą i przejdę do konkretów.
Chyba już nie ma takiej kobiety, która nie słyszałaby o hybrydach Semilac. Ja też przepadłam, chociaż kiedyś się zarzekałam, że mieć ich nie będę. Nawet poszłam dalej, bo babrzę się w akrylach (raczkuję, wybaczcie). Ostrzegam, że nadal się uczę, a recenzja ma pokazać po prostu kolor hybrydy, nie oceniajcie stanu moich rąk i kształtu paznokci.
Jakość hybryd Semilac jest genialna, ale o tym wspominać nie muszę. Pędzelek jest średniej wielkości, ale idealnie pokrywa płytkę paznokcia, u mnie wystarczy wykonać dwa ruchy.
Coś, co wyróżnia je od zwykłych lakierów, to zdecydowanie fakt, że można je poprawiać i poprawiać, bo nie zasychają — dopiero po włożeniu do lampy. Po tej czynności możemy już robić, co chcemy i nie martwić się, że zahaczymy i zniszczymy wykonany manicure. Niepodważalnym atutem jest także to, że trzymają się na paznokciach kilkakrotnie dłużej. U mnie są to 3 tygodnie bez skazy, a na akrylach aż do ich zdjęcia.
Zapraszam do oglądania, na moich paznokciach. Przepiękny kolor, który skradł moje serce. Na serdecznym palcu nałożyłam syrenkę połyskującą na seledynowo.
Cena: 29 zł (kupiłam w sklepie imperkosmetyki.pl).