Pierre Rene Skin Balance 21 Porcelain | Marine Ladies - blog beauty i lifestyle

Pierre Rene Skin Balance 21 Porcelain

Udostępnij ten post



W swojej skromnej „karierze” miałam już do czynienia z wieloma podkładami. Zarówna już z tymi z wyższej półki, jak i tymi całkiem z niższej półki, drogeryjnymi. Od bardzo dawna mam sentyment do firmy Pierre René, była to moja pierwsza marka, u której zaopatrywałam się w bardziej „lepsze i profesjonalne” kosmetyki do nauki wizażu. Do dziś wracam do ich cieni, co jakiś czas kupuję, bo są świetnej pigmentacji.




Długo już chodziłam wokół podkładu z serii Skin Balance, zawsze, gdy chciałam zamówić, to coś mi nie wychodziło. A jak już miałam wielką chętkę, to nie opłacało mi się zamawiać tylko jego. Mimo że podkład jest śmiesznie tani, bo kosztuje 34,99zł w Drogerii NOEL. Same przyznajcie, że jest to bardzo niska cena.



Zacznę od tego, że jestem pozytywnie zaskoczona działaniem pompki, która — jak dobrze wiemy, w niejednym podkładzie uwielbia się zapychać. Tutaj nie ma takiej opcji, wszystko działa płynnie, a ilość otrzymanego produktu jest zadowalająca. Podkład nie wypluwa za dużej ilości, dzięki czemu mogę dostosować, ile potrzebuję w danym momencie.


Jedyne co może być minimalną wadą, to szklana butelka, nie wyciśniemy jej, gdy podkład zacznie obwieszczać dno. Osobiście mam na to patent, ale wiele kobiet wyrzucając opakowanie, niszczy dużą ilość podkładu przez to, że właśnie nie potrafią wydobyć podkładu z dna.

Drugi mały minus to zapach, nie potrafię go nawet określić aby do czegoś porównać.

Teraz zajrzymy do środka buteleczki o pojemności 30ml. Podkład sam w sobie jest zdecydowanie tym z typów gęstych, mimo, że nie jest aż tak bardzo gęsty, ma kremową konsystencję, dzięki czemu jest bardzo wydajny i bardzo kryjący — ale czy na pewno? 

Podkład bym zaliczyła do tych kryjących od średniego do mocnego, bardziej kierując się w stronę średnio kryjącego. Natomiast ja wielkich problemów z cerą nie mam i nie potrzebuję jakoś mocnego kamuflażu.



Polecam go wklepywać gąbeczką, gdyż z pędzlem może robić smugi. Idealnie wtapia się w skórę, nie powodując wyglądu maski. Świetnie współgra z pudrami sypkimi, jak i prasowanymi. Szybko zastyga na twarzy, więc radzę szybko działać. 

Podczas bakingu także nie robi problemu. Nie wysusza skóry, delikatnie ją wręcz nawilża, wydaje się tłusty, ale nie jest. Nie klei się po aplikacji. Jest naprawdę dobrym kompanem, nie robi problemów. Ma dodatkowy atut — jest wodoodporny. 


Idealnie sprawdził się na całonocnej imprezie, bez poprawek, bez zważenia i innych nieprzyjemności. Jestem zdziwiona, że podkład za tak małe pieniądze, tak świetnie się u mnie spisał, podczas gdy Este Lauder nie raz mnie zawiódł!